lubię z nią chodzić na wyprawy.
niczego się nie boi: ani pokrzywy, ani dzików.
chwilę wcześniej widziałyśmy młodego jelenia, jadłyśmy zdziczałe węgierki i podziwiałyśmy wielką brzozę.
czasami wyobrażam sobie, że mam mamę czarownicę.
szłyśmy dalej, na jeżyny
No comments:
Post a Comment